Tej
nocy Aria znowu nie umiała zmrużyć oka, z powodu iż śniły je
się koszmary. O pierwszej zeszła na dół do kuchni, otworzyła
lodówkę, wyjęła z niej mleko i wypiła je całe z gwinta. Wróciła
do łóżka i przez pół godziny leżała, następnie włączyła
laptopa. Na skype była aktywna Katherine, zadzwoniła do niej.
Przywitały się i zaczęły ze sobą rozmawiać.
-
Hej,Aria! Co ty robić? - Spytała Kate. Aria się bardzo zdziwiła,
bo ona wcześniej nigdy nie mówiła po polsku. - Ty nie wierzyć, że
ja mówić po Polsku?
-
Wiesz, to trochę dziwne, nigdy mi nie gadałaś, że się uczysz
tego języka. - Odpowiedziała Aria, ale bardzo wolno, żeby
przyjaciółka mogła ją zrozumieć.
-
Nie pytać się ty. - Powiedziała.- Uczyć się go rok . I umieć
już troszkę. Czy u ciebie jest Ciemno?
-
Tak. Jest prawie druga nad ranem. Nie umiem spać.
-
Koszmary?
-
Tak. Jestem również zestresowana. Denerwuje się dzisiejszym
dnieeeeeemmmm – Powiedziała ziewając.
-
Why?
-
Mam randkę. - Przy tych słowach Aria się zarumieniła.
-
Reali? Z kim?
-
Nie znasz go. Jest starszy. - Mateusz stał się dostępny na skype.
- I chyba też nie umie spać.
-
Ty Spać jeszcze. Źle wyglądać. - doradziła jej Kate.
-
Wiem, ale nic na to nie poradzę.
-
Pa – Powiedziała. Aria nie zdążyła jej odpowiedzieć, bo Kate
się rozłączyła.
W
tym momencie Mateusz do niej zadzwonił.
-
Hej piękna. - Przywitał się.
-
Cześć. Ty też nie umiesz spać? - Spytała.
-
Tak. A z tego co widzę, to ty też. Masz strasznie podkrążone
oczy. Polecam tobie się jeszcze trochę przespać. Jesteś jedyną
dziewczyną, która pokazuje się chłopakowi nie umalowana i nie
uczesana.
-
Mało kiedy się maluję. - Oznajmiła
-
Naprawdę? Nie wierzę tobie.
-
Naprawdę. To j idę jeszcze trochę się przespać. Tobie też
polecam. Pa.
-
Pa.
Rozłączyli
się. Aria położyła się na łóżku i patrzała w sufit, na
którym były namalowane farbą fluorescencyjna gwiazdy, których za
dnia nie było widać. Po dziesięciu minutach oczy jej się same
zamknęły i zasnęła.
Obudziło
ją głośne szczekanie Łapy. Wstała z łóżka, poszła do
garderoby ubrała dres, zeszła na dół Łapa trzymał z pysku
smycz. Zapięła mu ją i wyszli na spacer. Cała miejscowość
jeszcze spała. Na ulicy nie było żywego ducha. Aria szła sobie
spokojnie, a obok niej piesek. Po chwili zaczęła powili truchtać,
a następnie biegła szybko, późnej jeszcze szybciej. Musiałą się
zatrzymać z powodu iż Łapa potrzebował trochę odpoczynku.
Następnie poszła z powrotem do domu, gdzie w kuchni czekał jej
tata.
-
Martwiłem się o ciebie. Nie było ciebie w pokoju, myślałem, że
znowu lunatykowałaś. - odezwał się kiedy wchodziła do kuchni
-
Wiesz, że mi się to już nie zdarza, byłam troszkę pobiegać.
-
Masz dzisiaj coś zaplanowane na popołudnie? - zapytał.
-
Tak. Umówiłam się z Mateuszem. - Powiedziała i się zarumieniła.
-
Z Mateuszem? Ty wiesz, że się zarumieniłaś? Czyli to znaczy, że
masz z nim randkę?
-
Tak. Randka. Lepiej? Następnym razem zaczekaj aż to tobie powiem
sama.
-
Ok. Już się to nie powtórzy. - Obiecał.
Aria
zrobiła sobie kanapkę, bo była głodna, ale najpierw dała Łapie
jeść i wymieniła wodę.
Poszła
do swojego pokoju, włączyła laptop i obejrzała sobie ulubiony
serial Pll, oczywiście po angielsku, bo nie lubiła patrzeć na
filmy z napisami. Po obejrzeniu najnowszego odcinka poszła na dwór
pobawić się z pieskiem. Po godzinie dostała SMSa od Mateusza:
„ Witaj,
serduszko, moglibyśmy naszą randkę przesunąć na 17.00?”
„ Hejka.
Jasne możemy ją przesunąć, to nie gra różnicy o której
będzie.” - Odpisała mu.
„ Najważniejsze,
że idę na nią z tobą. Mam do Ciebie
jeszcze jedno pytanie.” - Napisał.
„ Jakie?” - Zapytała Aria.
„ Jutro
moi kumple mają takie małe spotkanie, i będą
na nich od nich dziewczyny, chyba rozumiesz. Chciałbym, żebyś
poszła tam ze mną. Wszystko odbędzie się u Toffika w domu. Będzie
to trwało od 14.00 do rana. Pójdziesz?” - Przeczytawszy to Aria
nie widziała co na to napisać. Była w szoku. Poszła się spytać
taty czy może tam iść. Z wielkim wahaniem powiedział,
że może, ale dopiero wtedy kiedy powiedziała,
że idzie tam z Mateuszem i że to jest niedaleko ( na tej samej
ulicy). Następnie napisała Mattiemu, że może iść, on się
bardzo ucieszył, że ma jedną sprawę
już załatwioną.
Aria
miała dość sporo czasu do randki. Postanowiła, że pojedzie na
trasę motocrossową, przebrała się w specjalne ubranie i ruszyła,
tam gdzie zaplanowała. „Dlaczego Mateusz chce, żebym z nim szła
na te spotkanie u Toffika? Przecież nie jestem jego dziewczyną, a
może na randce mnie spyta o chodzenie. Byłoby świetnie. Na
szczęści mu nie odmówiłam. Mam nadzieję, że Matti mnie nie
zrani jak ten wielki dupek, Mario. Aria nie myśl o nim teraz. „-
Pomyślała gdy jechała na tracę. Gdy tam dotarła nie było tak
prawie nikogo, kilka osób sobie jechało, zauważyła Olę stojącą
z jakąś dziewczyną stojącą przy wodopoju. Po przejechaniu dwóch
rundek na około podjechała tam do nich. Ola była bardzo
wystraszona, że Aria centymetr przed nią zahamowała.
- „ Aria!” - Wymigała, gdy
ta zdjęła kask.- „ Nigdy więcej tak nie rób”
- Tłumacze co ona powiedziała:
Aria! Nigdy więcej tak nie rób. - Odezwała się druga dziewczyna.
- Jestem Gosia. Przyjaciółka Oli.
- Cześć. Ty umiesz migowy? -
Zapytała Aria Gosię.
- Tak, moja siostra jest głucha,
więc musiałam się nauczyć.
- „ Aria ty nie masz dzisiaj
przypadkiem randki?”- Spytała Olka.
- Tłumacze co...
-
Nie musisz. - Przerwała jej. - „ Tam , mam dzisiaj randkę, ale
dopiero o siedemnastej.” - Odpowiedziała w języku migowym.
Zdziwienie Gosi było bardzo
śmieszne, tak bardzo, że Aria wybuchnęła dzikim śmiechem,
zaraziła nim nowo poznaną koleżankę. Jedynie Ola stała cicho, bo
nie wiedziała o co im chodzi.
- „ Aria przed chwilą zaraziła
mnie śmiechem” - Wytłumaczyła jej gdy się uspokoiły.- Aria,
skąd ty umiesz migowy? - Nie umiała wytrzymać, musiała ją o to
zapytać.
- „Moja mama była głucha
pamiętam go z dzieciństwa” - Powiedziała migając.
- „Była?” - Gosia
przerzuciła się na migowy, bo zrozumiała, że Ola mało co
rozumie.
- „Nie żyje” - Po tych
słowach nagle wszyscy posmutnieli.
- „Wielka szkoda” - Pokazała
Olcia.
- „Przyzwyczaiłam się już do
tej myśli, ale kiedy tylko ktoś wspomina o niej robi mi się ciężko
na sercu”
- „Wiem jak to jest, ja mojej
mamy nawet nie znałam, zmarła przy moich narodzinach” - Po tych
słowach Gośki atmosfera nagle posmutniała.
Aria popatrzała na zegarek, była
15.30, a ona musiała być zaraz w domu na obiedzie, później wziąć
prysznic wysuszyć włosy, ładnie je spiąć, ubrać żółtą
sukienkę, którą kupiła i jak starczy jej czasy to pomalować
paznokcie, więc pożegnała się z koleżankami i pojechała do
domu. Następnie zrobiła co jest wyżej wymienione, nawet paznokcie
pomalowała na żółto – czarno. Włosy zostawiła rozpuszczone.
Zostało jej nawet dwadzieścia minut czasu. Była bardzo
podekscytowana. Równo o piątej ktoś zadzwonił do drzwi, nie był
to nikt inny, niż Mateusz, miał on na sobie niebieski T-shirt i
czarne jeansy, wyglądał świetnie, włosy miał pierwszy
raz rozczesane i ładnie ułożone. W rękach miał bukiet
czerwonych róż, były one prze piękne. Aria oniemiała z wrażenie.
Wręczył jej kwiaty, a ona poszła je dać do wazonu, ale najpierw
nalała tam zimnej wody. Zostawiła to na razie w kuchni.
- Gotowa? - Zapytał.
- Tak. Możemy już iść. -
Odpowiedziała, troszkę zdenerwowana, ubrała ulubione sandały na
koturnie i wzięła torebkę.
- Pięknie wyglądasz. -
pochwalił ją Mateusz.
- Dziękuję. - Odpowiedziawszy
wyruszyli pieszo na miejsce randki. W pewnym Mattiemu się coś
przypomniało, z kieszeni wyciągnął bandamkę i zawiązał jej
oczy.
- A po...- Zaczęła mówić.
- Dlatego, że to ma być
niespodzianka. - Przerwał jej. - Na pewno się tobie to spodoba.
Przez resztę drogi szli w
milczeniu. Żeby się Aria nie potknęła to Mateusz trzymał jej
rękę pod pachą.
Gdy dotarli na miejsce Aria
poczuła woń kwiatów. Mateusz odsłonił jej oczy, zobaczyła
piękną łąkę, pełną kwiatów, otoczoną lasem, na środku stała
wielka „płacząca wierzba”, przystrojona była jakimiś
lampkami. Pod drzewem rozłożony był wielki koc, na nim coś do
zjedzenia, między innymi truskawki w czekoladzie, sama czekolada,
jakieś ciasteczka i coś do picia oraz naleśniki Obok tego stał
kosz piknikowy, chyba nawet coś w nim było.
- Jak tu pięknie. - Powiedziała
bardzo milusim głosem i przytuliła chłopaka.
- Wiem. Niedawno odkryłem to
miejsce. Pomyślałem, że tobie się na pewno spodoba. - Odparł. -
Chyba się nie myliłem. Chodź, usiądziemy na kocu, porozmawiamy
trochę i coś zjemy.
Usiedli na kocu i zaczęli
rozmawiać. Gadali o wszystkim i o niczym. Pierwszym tematem była
przyszłość. Mateusz chce zostać artystą, założy własny sklep,
gdzie głównie na zamówienie będzie rysował obrazy, robił różne
ozdoby i sprzedawał za rozsądne ceny. Aria jeszcze nie wiedziała
co chce w przyszłości robić, myślała nad fryzjerstwem, skokami
konno, może będzie pomagać koniom, które mają dużo za sobą,
będą się czegoś bały, to było jej marzenie.
- No nieźle. Może kiedyś tobie
się uda. - Skomentował jej marzenie. - Nie spodziewałem się tego
po tobie.
- Wiem. Lubię pomagać, a konie
były kiedyś moją pasją, mam zamiar do tego wrócić. - Oznajmiła.
- Moja mama kiedyś marzyła, że kiedyś im pomagać, ale nie
zdążyła, chcę spełnić marzenia mamy, obiecałam jej to.
- To miłe z twojej strony,
chcesz truskawki? - Zapytał, w odpowiedzi uzyskał skinięcie głową,
wziął do ręki truskawkę i zaczął nią karmić Arię. - Mam
pomysł zagramy w taką jedną zabawę. Założę tobie na oczy
bandamkę, żebyś nie widziała i za pomocą dotyku, zapachu i smaku
rozpoznasz co tobie będę dawać. Może być? - Zaproponował, a ona
się na to zgodziła, więc zasłonił jej oczy
Wysunęła rękę, a on położył
tam pierwszą rzesz.
- Hmm. Jest to mała kuleczka –
Powąchała to. - Nie ma zapachu. Czy jest to jadalne? - Zapytała.
Uzyskała taką odpowiedź:
- Wszystko jest jadalne, ale
niektóre można jeść tylko raz.
Wzięła to do buzi i delikatnie
to rozgryzła. Smak miało to coś bardzo znajomy, był lekko kwaśny.
- Czy to czerwona porzeczka? -
Zapytała, niepewnie.
- Tak. Zgadłaś. - Oznajmił
bardzo entuzjastycznym głosem.- Trzymaj! - Dał jej do ręki drugą
rzecz.
- Jest to troszkę większe,
kształtem przypomina wiśnię.
Mateusz wstał po cichu tak, żeby
Aria go nie usłyszała i gdzieś poszedł, na szczęście dziewczyna
nie zauważyła nie jego nieobecności. Po cichu jednak wrócił.
- To wiśnia. - Zgadła.
Następnie dostała następną
rzesz do ręki i za pomocą zmysłu smaku, zgadła że to truskawka.
Następne nie było takie łatwe. W dotyku przypominało brzoskwinie,
ale nie była tego pewna, więc spróbowała to ugryźć, lecz nie
udało jej się to. Było to niemożliwe, przedmiot był za twardy.
Matti zaczął się śmiać. Odsłonił jej oczy okazało się, że
to byłą piłka do tenisa. Ada wybuchła dzikim śmiechem.
- Chodź. - Powiedziawszy, wstał
i podał Arii rękę, by jej pomóc podnieść się z ziemi. Poszli
na skraj polany. - Spójrz!- Wskazał w stronę drzewa
Lampki na drzewie się nagle
świeciły, jak on to zrobił, to chyba pozostanie jego tajemnica za
lasem Słońce zachodziło, promienie padały przez drzewa akurat na
całą łąkę . Było strasznie romantycznie. Aria w promieniach
słońca i żółtej sukience wyglądała przepięknie. Mateusz nie
umiał się napatrzeć na jej widok.
- Czy chcesz że mną chodzić? -
Zapytał nagle. Aria się bardzo zdziwiła.
- Chcę, ale...- Zawahała się.
- Proszę. Zależy mi bardzo ma
tobie. Odkąd Ciebie zobaczyłem pierwszy raz od dziesięciu lat
zakochałem się w tobie. Jesteś do mnie ważna. Nie chce więcej
ukrywać moich uczuć do ciebie. Jesteś naprawdę wyjątkowa.
Proszę, bądź oficjalnie moją dziewczyną. - Poprosił. Aria się
wzruszyła.
- Dobrze. Chcę być twoją
dziewczyną. Mi tobie też na tobie zależy. - Odpowiedziała, a on
ją pocałował, Ada odwzajemniła pocałunek. Jak to pięknie
wyglądało, gdy słońce zachodziło. Nagle znikło za lasem. On
oderwał swoje usta od niej.
- Ale o co Ci chodziło z tym
ale? - Zapytał przytuliwszy ją.
- Chodziło mi o różnicę
wieku. - Powiedziała bardzo niepewnie.
- Serduszko moje, dla mnie wiek
nie gra roli. - Odpowiedział.
Znowu usiedli na kocu i
rozmawiali o planach na jutro u Toffika. Mateusz jutro o 15.00 po nią
przyjdzie. Po dwóch godzinach, gdy zjedli większość z koszyka.
Poszli do domu. Mateusz ją odprowadził do domu. Przed drzwiami
pocałował ją na pożegnanie, a następnie się odwrócili od
ciebie i każdy poszedł w własnym kierunku. Gdy Aria zamknęła
drzwi na klucz od środka. Usiadła na podłodze przy drzwiach i
powiedziała:
-Łał.
Nagle fotel, który stał tyłem
do niej odwrócił się w jej kierunki. Siedział na niej jej tata,
który był bardzo zaciekawiony jak tam było na randce. Opowiedziała
mu wszystko, bo nie miała przed nim żadnych tajemnie. Następnie
poszła wziąć prysznic, ubrała piżamę i weszła na łóżko,
przykryła się kołdrą. Usłyszała dźwięk telefonu, który
oznajmił,że ma wiadomość. Wygramoliła się z łóżka i
odczytała SMS-a. Był on od Mateusza o treści:
„ Dobranoc mój kochany
Aniołku, w żółtej sukience. <3 :* Miłych snów <3<3”
Odpisał mu słowami:
„ Dobranoc, misiu. <3” -
I poszła spać
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
I Jest już siódmy rozdział. Następny pojawi się za tydzień. Mam wielką nadzieję, że się podobał. Pozdrawiam :) Miłej niedzieli. Następnego postaram się napisać trochę dłuższego.