niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 6

Aria spała jak nigdy, chociaż jutro czekała ją umówiona randka z Mateuszem i dziewczyna była strasznie podekscytowana. Dzisiaj mogła odłożyć już kule do piwnicy i chodzić bez nich. Ostatni tydzień dłużył się jej w nieskończoność, myślała że on się nigdy nie skończy.
Wstała o godzinie 13.15, ubrała dres, włosy spięła w kok i poszła pobiegać do lasu. Miał przed sobą prosta trasę. Chciała pobiec prosto, później skręcić w lewo nad staw, tam sobie zrobić chwilę przerwy, następnie pobiec jakąś dróżką prosto na cmentarz, gdzie była pochowana jej mama.
Dobiegając do stawu zauważyła, że ktoś tam jest, zbliżyła się, na brzegu siedziała Kara, była jakaś smutna. Aria zakradła się bezszelestnie do niej i ją dźgnęła, w odpowiedzi usłyszała głośny krzyk. Kara nawet się nie odwróciła by zobaczyć kto to był, tylko wyrwała pałkę wodną, chciała się nią obronić.
-Masz zamiar się tym czymś bronić? - zaśmiała się Aria.
- No, wiesz Ada, wystraszyłaś mnie. - Odpowiedziała na zadane pytanie.
- Ada?! - Zdziwiła się dziewczyna. - Od dawna tak na mnie nikt nie powiedział
- Naprawdę. Nawet Mateusz? - Zapytała Kara.
- Nawet on. Od czasu pożaru, starałam się zapomnieć o przeszłości. Zaczęłam od skrótu mojego imienia. Tam gdzie mieszkałam mało kto umiał wypowiedzieć moje imię, jakaś koleżanka gadała na mnie Adria, a później te „d” jakoś zniknęło i zastało same Aria. A co ty tu robisz?
- Myślę. Lubię tutaj przychodzić, bo jest cicho i można się spokojnie zastanawiać. U mnie w domu nie ma szans, cały czas jest głośno, ktoś mi przeszkadza, muszę dzielić pokój z rodzeństwem. Masz wielkie szczęście że jesteś jedynaczką.
- Czy ja wiem? - Zadała sobie pytanie i usiadła obok Karoliny - Jest strasznie nudno, nie mam co robić. W dwójkę w takim wielkim domu jest bardzo pusto.
- Ale tobie nikt nie przeszkadza.
- Dobra, zmieńmy temat. Chcesz iść ze mną na zakupy? - Zapytała Aria.
- Umówiłam się dzisiaj z Jessica, na zakupy. Jak chcesz to możemy iść jutro.- Odpowiedziała na zadane pytanie.
- Jutro mi nie pasuje. Muszę iść dzisiaj i muszę się kogoś doradzić, bo jestem strasznie niezdecydowana, a potrzebuję odpowiednie ubranie na jutrzejszy dzień.
- Wpadniemy po ciebie. Idziemy o 16.15. A z jaka to okazja, że idziesz?
- Moja szafa świeci pustkami i jutro mam randkę. - Aria zarumieniła się.
- A któż jest twój Romeo? - Spytała Karolina, Aria zmarszczyła brwi. Nie lubiła tej książki. - Widzę że nie lubisz „Romeo i Julia”, więc powiem inaczej: Kto jest szczęściarzem, który ciebie zaprosił?
- Mateusz. - Na twarzy Ady pojawił się jeszcze większy rumieniec.
- Co? On jest trzy lata starszy! To jest nie możliwe, że zaprosił na randkę młodszą od siebie dziewczynę. Moja siostra z nim kiedyś była, później z nim zerwała, bo zaczął pić, palić, ćpać i kraść. Ja tylko Ciebie informuję jaki on jest.
- Raczej jaki był – Poprawiła ją Aria.
- Nawet własna matka go nie chciała zostawiła go jemu wujkowi. - oburzyła się Kara.
- Co ty wygadujesz? Ona go nie zostawiała – zdenerwowała się Aria.
- Moja siostra mówiła co innego.
- Bo ona nie zna całej prawdy, nikt jej nie zna, prócz paru osób . - Powiedziała bardo z spokojnym głosem.
- A wśród nich jesteś ty, co nie?
- Masz rację. Powiedziałabym Ci dlaczego od mieszka teraz z wujem, ale obiecałam mu, że nikomu nie powie,.
- Rozumiem. Obietnica to obietnica. A powiedz co się działo u ciebie? - Spytała się Arii.
- Przeprowadzałam się z miejsca na miejsce, nie umieliśmy się nigdzie zadomowić, umiem kilka języków. Pomijając że prawie w psychiatryku wylądowałam. To było dobrze.
- W psychiatryku? -Karolina nie umiała uwierzyć.
- Tak, ale nie lubię na ten temat rozmawiać, teraz muszę już lecieć dalej, bo się nie wyrobię, na 16.15. - Wstała z ziemi i pobiegła dalej.
Wchodząc na cmentarz, zastanawiała się gdzie leży jej mama, ale nie umiała sobie przypomnieć,wiec po kolei chodziła od grobu do grobu, patrząc na nagrobki, po pięciu minutach znalazła właściwy, znajdował się mniej więcej na środku cmentarza. Podlała kwiatki, pomodliła się i pobiegła do domu.
Miała jeszcze godzinę i piętnaście minut do własnej dyspozycji, więc postanowiła wziąć długi prysznic. Weszła do łazienki, rozebrała się i odkręciła kurek, przez jakąś chwile nastawiała wodę tak długo aż będzie letnia. Wychodząc spod prysznica owinęła się ręcznikiem, a drugi założyła na włosy. Wzięła swoje ubranie i włożyła je do kosza na pranie. Poszła do garderoby, wybrała szorty i top z myszką miki, a z szafki wyjęła lekkie sandały na koturnie. Zdjęła ręcznik z głowy, podłączyła suszarkę do gniazdka kontaktowego i wysuszyła sobie włosy, następnie je rozczesała. Włożyła na siebie wcześniej naszykowaną odzież. Pomalowała sobie rzęsy tuszem i nałożyła pomadkę na usta. Naszykowała sobie następnie torebkę, włożyła do niej portfel i jakieś reklamówki oraz telefon. Ubierając buty usłyszała dzwonek do drzwi. Szybko je otworzyła, stały tam Karolina i Jessica.
- Gotowa ? - Zapytała Kara.
- Tak – Odpowiedziała na pytanie po czym wyszła z domu i dobrze zamknęła drzwi na klucz, który włożyła sobie do torebki.
Dziewczyny ruszyły przed siebie. Przed furtką stało jakieś auto, a za kierownicą siedziała jakaś dziewczyna o blond włosach, na nosie miała okulary przeciw słoneczne.
- Moja siostra jedzie z nami. Przecież ktoś musi nas zawieść, a przy okazji ona sobie też coś kupi. - Wyjaśniła Kara wchodząc do samochodu i przedstawiła je sobie.
- Cześć – Przywitała się Aria.
- Cześć. - Powiedziała jakby od niechcenia.- Ja ciebie chyba skądś znam. Już wiem... ty jesteś tą małą dziewczynką z rysunków od Mateusza. Wątpię, że tobie je pokazywał, chyba nawet z tobą nie rozmawiał. - Kasia się zaśmiała i odpaliła auto
- Widziałam je. On ze mną gadał. - Powiedziała niepewnie.
- Co? Gadał z taką smarkatą małolatą? To niemożliwe.
- To jeszcze nic. - Wtrąciła się Kara, lecz Aria jej przerwała, nachyliła się nad uchem dziewczyny siedzącej z przodu i powiedziała szeptem:
- Lepiej nie.
Zapadła wielka cisza, Aria patrzała przez okno. Po chwili przed jej oczami pojawiło się wielkie centrum handlowe. Kasia zaparkowała samochód i wszystkie wyszły, najstarsza z nich nie chciała się z nimi pokazywać publicznie dlatego też oddaliła się od razu od nich. Wnętrze centrum było ogromne, na środku stały wielkie ruchome schody.
- O co chodziło Karze z Aucie? - Spytała się Jessie.
- Ty jej lepiej powiedz. - Kara zwróciła się do Arii i weszły do pierwszego sklepu i zaczęły oglądać ubrania.
- Mam jutro randkę z Mateuszem. - Szepnęła Jessice na ucho. - Tak. Z byłym od Kasi i tak, to tez z blizną – Odpowiedziała na wszystkie pytania, które chciała jej zadać dziewczyna.
Jessie zrobiła bardzo dziwną minę i powiedziała.
- Jak ty to robisz?
- Ale co? - Aria nie wiedziała o co jej chodzi.
- Czytać w myślach.
W odpowiedzi Aria zaśmiała się złowrogo, a Kara i Jessie się na nią popatrzały, szczęście, że prócz nich nie było żadnych klientów.
- Bo jestem jasnowidzem. - Powiedziała dziewczyną na ucho, a one zrobiły dziwne miny. - Żartuję. Wiem po prostu jakie pytania chcecie mi zadać. Niekiedy widać to po waszych minach.
Aria wzięła do ręki niebieską bluzkę z krótkim rękawem, był na niej obrazek motoru, a pod min napis: „ I'm a girl and I love motorcycle” poszła ją przymierzyć, Jessie chciała widzieć jak na niej to leże, więc jej pokazała.
- To raczej na randkę się za bardzo nie nadaje. -Wyraziła swoje zdanie.
- Wiem, ale od jakiegoś czasu szukałam takiej bluzki.
- Wyglądasz w niej świetnie. - Podniosła kciuk go góry.
Kara trzymała w rękach chyba dwadzieścia ubrać. Postanowiła je przymierzyć, bo brakło jej miejsca w dłoniach.
- Do której są tu sklepy otwarte? - Zapytała Aria.
- Chyba do 22.00. - odpowiedziała Jessica - Czemu się pytasz?
- Bo nie chce tutaj przez nią być zamknięta na noc.
- Raz nam się to prawie zdarzyło. Jessie musiała każde ubranie przymierzyć, usłyszałyśmy wtedy komunikat, że sklepy zostaną za pięć minut zamknięte, szybko zaczęłyśmy wieszać haki z ubraniami, zajęło nam to trochę czasy, później musiałyśmy biec do wyjścia, gdzie jakieś koleś z ochrony zamykał drzwi, nie zauważył nas i się odwrócił i poszedł sobie wolnym krokiem, zaczęłyśmy krzyczeć, uderzać i drzwi, na szczęście usłyszał nas i szybko nas wypuścił.
- Miałyście wielkie szczęście. - Stwierdziła Ada.
- No.
Kara zaprezentowała się jak wygląda w zielonej sukience z koronką na ramiączkach, obróciła się o 180 stopni.
- Moim zdaniem ten kolor do ciebie za bardzo nie pasuje. - Adrianna wyraziła swoje skromne zdanie.
- A może ty będziesz w niej lepiej wyglądać. Przymierzysz? - Spytała Kara.
- Nie jest w moim stylu. - Odmówiła
- No weź, chociaż przymierz, nic ci nie zaszkodzi. - Kara znowu zasłoniła zasłonę. Rzuciła sukienkę, którą miała przed chwilą na sobie. Ubranie niespodziewanie wylądowało na głowie Arii, która zdjąwszy ja z głowy, sprawdziła jaki to rozmiar, dziwnym trafem był odpowiedni dla niej. Weszła do przymierzalni i przymierzyła sukienkę, która leżała na niej o wiele lepiej niż na koleżance.
- Pokarz jak w niej wyglądasz.- Nalegały dziewczyny.
- Nie podoba mi się, nie lubię zielonego, ale jak chcecie mnie w niej zobaczyć to – Aria wyszła za zasłony, a dziewczyny oniemiały z wrażenia.
- Wyglądasz w niej o sto razy lepiej niż ja. - Zauważyła Karolina – ale widać, że nie czujesz się w niej dobrze.
- Ona by mi bardziej pasowała na bal, niż na randkę. - Powiedziała Ada.
- A w czym chcesz tam iść? - Spytała Jessie.
- W jeansach i T-shircie. - Powiedziała to z akcentem, który bardzo do niej pasował, ale mało kiedy szło go zauważyć.
- Żartujesz chyba. - Oburzyła się Kara. - Przecież to nie pasuje na randkę. A gdzie on ciebie chce zabrać?
- Nie wiem. - Przyznała się, Jessie otworzyła usta by coś powiedzieć, ale Aria jej nie pozwoliła – Tak, nie pytałam go się o to.
- To zadzwoń teraz do niego i się go o to spytaj. Chyba masz jego numer.
- Mam. Ok. Zadzwonię. - Powiedziała wyjmując telefon z torebki i wybierając jego numer.
W sklepie w którym byli rozległ się dzwonek telefonu, jakby on tam był. Jessica zaczęła się rozglądać i zauważyła go i jego przyjaciela w przedziale męskim, wyjmował on właśnie telefon z kieszeni.
- Hej. - Odebrał telefon i się przywitał z Arią
- Cześć. Mam małe pytanie. - oznajmiła.
- Związane z jutrzejszym dniem, co nie?
- Tak.
- Pytaj śmiało, śliczna.
- Gdzie mnie jutro zabierasz? - Zapytała Aria.
- Piękności ty moja, to ma być dla ciebie niespodzianka. Niestety jak tobie powiem, to już nie będzie niespodzianka. Dowiesz się jutro.
- A może mała podpowiedź. - Zaoferowała. - Na przykład co powinnam ubrać.
- Niech Ci będzie. Ubierz sobie do będziesz chciała jak ubierzesz spódniczkę to pójdziemy tam po prostu pieszo. We wszystkim tobie jest ładnie. Nie mogę za bardzo rozmawiać. Papa.
- Pa do jutra, jeszcze jedno. O której mam być gotowa? - Przypomniało jej się w ostatniej chwili.
- Hmm. O pierwszej tobie pasuje?
- Tak. Dziękuję . Pa
- Pa.
Aria włożyła z powrotem telefon do torebki.
- On tu jest. - Powiedziała cicho Jessie.
- Kto? - Spytały razem, bo nie wiedziały o kogo chodzi.
- Kochaś od Ady. - Odpowiedziała.
- Mateusz? Udowodnij.
Mateusz szedł w ich kierunku. Na szczęście ich nie zauważył.
- Idzie tu. - Powiedziała Jessie ze spanikowanym głosem.
- Co powiedziałaś?- Nie zrozumiała Aria
Zauważył tylko Arie, bo te dwie zdążyły się schować.
- Ooo. Cześć aniołku. - Przytulił ją na przywitanie.
- Hej. Co Cię natchnęło na wymyślanie mi przezwisk? - Spytała
- Tak po prostu. Nie podoba ci się to? - Zrobił smutną minę.
Dziewczyny za zasłony zaczęły się śmiać. Mateusz popatrzał się w tym kierunku i zrobił dziwną minę.
- Na trzy. Odsłonimy zasłonę. - Powiedział tak cicho Arii na ucho, że ona z trudem to usłyszała.
Aria zaczęła odliczać na palcach. Pokazała jeden palec, później dwa, a na koniec trzy i szybko odsłonili zasłonę. Rozległ się głośny pisk. Ada i Mateusz śmiali się na cały głos, aż kolega chłopaka Toffik przybiegł z zapytaniem: Co się stało.?, ale nikt nie umiał mu wytłumaczyć. Nagle obok niego znalazła się jego siostra Ola.
Co się stało?” - Zapytała na migi.
Właśnie nie wiem” - Odpowiedział jej brat.
Mateusz musiał już jechać do domu, ponieważ jego wuj już do niego dzwonił, że ma być w domu, więc szubko wziął bluzkę, i poszedł razem z Toffikiem i Olą do kasy zapłacić.
Dziewczyny stwierdziły, że czas iść do następnego sklepu. Szybko powiesiły ubrania na swoje miejsce i poszły zapłacić.
W następnym sklepie aż dwie sukienki Arii się podobały, jedna była żółta, przewiewna i sięgała aż do ziemi. Aria wyglądała w niej nieziemsko. Druga była krótka, niebieska i bez ramiączek i wyglądała w niej równie wspaniale jak w żółtej.
- A więc jak którą mam wziąć? - Spytała koleżanki.
- Weź obie. - Doradziła Kara. - Wyglądasz w obu cudownie.
- Ja słyszałam, że jutro ma być wietrznie i chłodniej, więc polecam na jutro wziąć żółtą, a niebieską możesz ubrać kiedyś przy okazji na jakieś urodziny, czy coś w tym stylu. - Poleciła Jessie.

Aria kupiła obie. Była naprawdę zadowolona z zakupu. Przez resztę dnia chodziły od sklepu do sklepu. Ada kupiła sobie jeszcze niebieskie spodnie i czerwoną bluzkę. Jessie kupiła sobie fioletową bluzkę z napisem : „ I love music”, a Kara miała przy sobie tyle toreb, że nie miała problem z niesieniem ich, nie miała miejsca w rękach. 
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

I jest już szósty rozdział
 Planowałam napisać dłuższy, ale miałam problemy z laptopem. Może następny będzie długi, ale nie obiecuję. 

3 komentarze:

  1. Zaczytałam się i nie zauważyłam kiedy koniec, jest boski *.*
    Kocham Twoje opowiadanie *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Poproszę następny rozdział ;D
    PS : Opowiadanie jest zajebiste ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba opowiadanie, cieszę się że moje małe pomysły zostały zrealizowane, a zrobiłaś z nich cud, czekam na następny, ;*** / Karolina P

    OdpowiedzUsuń