poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 3

Po południu pojechała Na trasę motocrossową, gdzie była umówiona z Toffikiem. Do ustalonej wcześniej godziny było pół godziny, więc przejechała się trochę po trasie. Zachciało jej się pić. Przy wodopoju stała dziewczyna o blond włosach, obok niej była czerwona Yamaha.
 - Mogłabyś się przesunąć? Chciałabym się napić. - powiedziała Aria, lecz dziewczyna ani drgnęła, więc Ada powtórzyła – Mogłabyś się przesunąć? Chciałabym się napić – Tym razem dziewczyna pokazała na wodopój. Aria pokiwała głową, blondynka się przesunęła. Niespodziewanie ktoś położył rękę na ramieniu Arii, która momentalnie się przestraszyła i zakrztusiła się wodą. 
- Nie chciałem ciebie wystraszyć. - Powiedział znajomy głos, był to Toffik – Przepraszam – Dodał. -Nic się nie stało. - Aria odwróciła się jej wzrok zaczął śledzić tą blondynę, która właśnie wsiadała na motor. 
- Co to za dziewczyna? - Zapytała Toffika 
- Moja młodsza siostra Ola. Poznałaś już ją? 
- Niestety nie. - Odpowiedziała na pytanie. - Czy ona jest... - Zacięła się, nie chciała wymówić słowa „ głucha” . Było to dla niej za trudne, Ola właśnie się zatrzymała i stanęła obok swojego brata i pokazała coś rękami. „ To twoja nowa koleżanka?” przetłumaczyła sobie w głowię. Toffik przytaknął. 
 - „To jest Aria” – pokazał na migi, ostatnie słowo musiał przeliterować – „Przyjaciółka Mateusza.” - Dodał. Aria podała jej rękę. Ada nie wiedziała co ma zrobić, czy pokazać coś na migi, czy spytać o coś Toffika. Oprócz mamy nie znała nigdy żadnego głuchego. - Nie znasz nikogo głuchego, co nie? - w odpowiedzi dostał wielką ciszę 
 - Kiedyś znałam. - oznajmiła po chwili. - Ale już nie znam. 
 - Przecież to nie ma sensu. Jak mogłaś znać a teraz możesz nie znać? - Zapytał Toffik drapiąc się po głowie. - To jest bardzo skomplikowane i to moja prywatna sprawa – powiedziała. - To jak z tą nauką jazdy? - Zmieniła temat. 
 - Przejedź się na około dwa razy.- rozkazał, a ona tak uczyniła. - Za ostre robisz zakręty. Przy zakrętach musisz odrobinę zwolnić, a potem gaz do dechy. Zacznijmy o tego. 
 Aria założyła kask na głowę i pojechała. Pierwszy zakręt przejechała idealnie, ale przy drugim za późno zwolniła i wywróciła się, leżała w bezruchu pod motorem. Toffik po pewnej chwili do niej przybiegł, zdjął z niej motor, nachylił się nad jej twarzą, na szczęście oddychała. Po do minucie odzyskała przytomność. W tym momencie Ola przybiegła do nich. 
 - „Nic jej nie jest?” - Zapytała za migi. 
 - „Jest dobrze” - Aria pokazała odpowiedź w języku dla głuchych i wstała. 
 - To ty umiesz język migowy? Jakim cudem? - Zadziwił się Toffik. 
 - Przecież mówiłam, że znałam osobę głuchą. - Usłyszał w odpowiedzi, żeby Ola zrozumiała co powiedziała wymigała odpowiedź, równocześnie mówiąc. 
 - Ale to przecież nie ma sensu. Gdzie się tak nauczyłaś? - Zainteresował się chłopak 
 - „ Nie znam żadnej osoby, która mówi i miga równocześnie” - zamigała Olka 
 - „ To już znasz” - pokazała. - Chyba muszę już iść – Zwróciła się do Toffika, Pożegnali się i Aria wsiadła na motor i pojechała do domu. 
 Przed domem zauważyła, że Jessica opala się w ogródku, na szczęście jej nie zobaczyła na motorze. Podniosła tylko głowę, ale Aria była już w garażu. „ Chyba mnie zobaczyła” Pomyślała. Poszła do swojej garderoby i szybko się przebrała w krótkie kolorowe spodenki i niebieską bokserkę z napisem „ I motorcycle” , którą dostała od Taty. Włosy spięła w wysoki kucyk i zeszła do kuchni, kiszki jej marsza grały, więc postanowiła sobie podgrzać obiad, który tata niestety musiał sam zjeść. Po zjedzeniu tego włączyła Laptop żeby pooglądać sobie ulubiony serial „Pretty Little Liars”. Można było powiedzieć, że się od tego serialu uzależniła. W połowie odcinka usłyszała dzwonek do drzwi. Przed nimi stała Jessie ubrana w fioletową bokserkę i jeansowe szorty. 
 - Hejka. - Przywitała się z Jessicą – Wejdź proszę.- Wskazała do salon. Dziewczyna przyjęła zaproszenie. - Co tam u Ciebie? - Jessica usiadła za kanapie, skrzyżowała nogi. 
 - Nic ciekawego. - Odpowiedziała. - Chcesz się czegoś napić - Jessie przytaknęła. - Herbaty? 
 - Ok. A masz owocową? 
 - Tak.- Aria poszła do kuchni, po krótkiej chwili wróciła z dwoma kupkami z herbatą w rękach. Położyła to na stoliku w salonie i poszła po ciasteczka. Następnie usiadła obok koleżanki. 
 - Co dzisiaj robiłaś? - Jessie zadała pytanie, pocukrowała sobie herbatkę dwoma łyżeczkami cukru.- nie masz się czym martwić, widziałam ciebie dzisiaj jak wyjeżdżałaś z garażu na motorze. 
 - Byłam na trasie Motocrossowej, tam poznałam Olę, od razu ją polubiłam. 
 - Masz na myśli tą głuchą siostrę Amadeusza? - Zainteresowała się Jessie. 
 - Kto to Amadeusz? - Nie umiała skojarzyć o kogo chodzi Jessice. 
 - Jego kumple gadają na niego Toffik. 
 - Aha. Tak o nią chodzi. Jest bardzo miła. 
 - Zapewne poznałaś już jej brata, co nie? Przyjaźni się z tym twoim znajomym, nie raz widziałam ich razem, ale nigdy nie miałam przyjemności poznać jego imienia, mówią mu po prostu „Stary”. Chyba jest najstarszy tej paczki. - Powiedziała to tak szybo,że Aria to z trudem zrozumiała. 
 - Poznałam go. - Odpowiedź, była krótka, ale zwięzła. 
 - Ola, jego siostra w naszym wieku jest głuchoniema od uro... 
 - To ze ktoś jest głuchy – przerwała jej Aria – to nie znaczy że jest niemy. Uwierz mi wiem lepiej niż ty. 
 - Bronisz ją, ale to nie ważne, w dzieciństwie nikt nie chciał się z nią bawić, wszyscy się z niej śmiali, ale ona się tym nie interesowała, bo miała brata, który się nią zajmował, kiedy tylko miał czas. Specjalnie dla niej nauczył mówić na migi. Podziwiałam go za to. Chyba nadal ona jest dla niego najważniejsza na świecie. - Znowu powiedziała to bardzo szybko, że Aria z trudem nadążała - Mieszkają tuż obok mnie po prawej stronie. Dlatego wiem to wszystko. Amadeusz jest bardzo miły, zawsze mówi mi „cześć”, niekiedy nawet się zatrzymuje i zaczyna ze mną rozmawiać. Dziwię się tylko, dlaczego? Przecież jest ode mnie o trzy lata starszy. - Dziewczyna upiła łyk i sięgnęła po ciastko. 
 - Może dlatego, że jest po uszy zakochany w Tobie. - Zażartowała Aria. - He he.
 - Naprawdę w to wątpię. - Wzięła to na poważnie. - Może chce być dobrym sąsiadem. Muszę przyznać, że przystojny to on jest, ale szans u niego nie mam żadnych. 
 - Przesadzasz. Widziałam po jego oczach, że jest w kimś naprawdę zakochany. 
 - Na pewno nie we mnie. Ja nie mam szans u niego. Dzieli nas trzy lata. Jeszcze ta jego siostra. Muszę już iść, dziękuję za herbatkę i ciasteczka. - Wstała i podeszła do drzwi. - Pa - Pa pa. Odezwę się jeszcze. - Jessie poszła, a Aria pozostała sama. 
 Na dworze robiło się coraz cieplej, jej tata pracował w ogródku. Aria wyszła do taty, wzięła wiadro, kopaczkę i zaczęła plewić, znalazła sobie przynajmniej zajęcie na dwie godziny. Słońce już tak bardzo nie paliło, więc raczej nie dostanie poparzenia słonecznego, dlatego zdecydowała się na takie zajęcie. Gdy skończyła, nabrała ochoty na truskawki, więc poszła po koszyczek i przez półgodziny napełniła go tymi pysznymi owocami. Poszła do taty, który właśnie robił coś w stajni. - wyplewiłam ogródek i pozbierałam truskawki – Pochwaliła się. 
 - A ja zrobiłem porządek w stajni. Mam zamiar ją zburzyć, bo po co ma ona tutaj stać, skoro i tam nie mamy już koni. Chyba mnie rozumiesz. 
- Tak. A co tutaj będzie zamiast tego? - Nie wiem. Może zasadzę kilka sadzonek jabłoni, ale to nie jest już pewne. 
 Nagle usłyszeli potężny grzmot. Szybko uciekli do domu, wyłączyli telewizor z prądu i telefony. Zaczęło padać, na początku lekko, a po pięciu minutach lało jak cebra. Po chwili piorun uderzył w ziemię, że wszystko przez ułamek sekundy wyglądało jakby był dzień, ale potem nastąpiła ciemność. Cała wieś była bez prądu. Aria po omacku naszykowała sobie coś do jedzenia. Nie była do końca pewna co wyciągnęła z lodówki, kształtem przypominało ser pleśniowy, ukroiła kilka plasterków, następnie wyjęła chleb i ukroiła jedną pajdę i położyła na niego plasterki tego czegoś co wyciągnęła z lodówki. Po ugryzieniu okazało się, że to jednak ten ser. Zjadła to z wielki apetytem. 
- Znalazłem latarki – Pochwalił się tata, który przez półgodziny szukał latarek w pudłach – Proponuję by rozpakować te pudła. Jeszcze sobie nogi połamiemy.
- Jutro z samego rana coś rozpakuję. Teraz pójdę spać. Dobranoc. 
 Aria poszła do swojej garderoby, przybrała się w piżamę, umyła zęby i poszła do łóżka. Z powodu burzy nie umiała zasnąć. Burza powoli się oddalała, więc Aria mogła już zasnąć. Rano obudził ją dzwonek do drzwi. „Kto to może być?” pomyślała sobie. Szybko się ubrała i poszła utworzyć. Stała tam jakaś nie wyższa niż Aria kobieta. 
 - Dzień dobry. - Oznajmiła pięknym głosem. - Dzień dobry. - kobieta podała jej dłoń.
 - Niech pani wejdzie. - Wskazała na salon.
 - Dobrze. - Przyjęła zaproszenie, weszła do środka. - Ja przyszłam do twojego taty. - Oznajmiła. - Już go wołam. - Aria podeszła do schodów – Tato! - zawołała, tata od razu ją posłuchał. - Coś się stało, kotku? - Zapytał schodząc po schodach. - Masz gościa. - Poinformowała go. 
Tata zaczął od razu rozmawiać z kobietą. Dziewczyna nie chciała podsłuchiwać tej rozmowy, więc poszła do swojego pokoju. „Świetnie. Tata zapewne chce zastąpić mamę tym czymś, co tu przed chwilą przyszło” -Pomyślała i ze złości kopnęła w jedno z pudeł leżących na ziemi, z hukiem upadła na ziemię. Musiała sobie stłuc nogę i to bardzo. Z trudem przykuśtykała do łóżka, na którym usiadła, sprawdziła, czy stopa ma się tak źle jak bolało. Na szczęście nie wyglądała na złamaną, chyba ją sobie tylko mocno stłukła. Odetchnęła z ulgą, ale lekarz musiałby obejrzeć nogę, tak będzie najlepiej. Po pięciu minutach do pokoju wszedł tata, szybko podbiegł do łóżka córki. - Co się stało? - Zapytał Arię, która właśnie masowała właśnie stopę. - Przypadkiem kopnęłam w pudło i chyba sobie bardzo stłukłam stopę. Strasznie boli, ale wydaje mi się, że nie jest złamana. 
 - Może lepiej jeśli zobaczy to lekarz, on lepiej oceni. - Aria kiwnęła głową. 
Ojciec pomógł Arii dojść do auta i wejść do środka. Pojechali na pogotowie. Przez dziesięć minut czekali na swoją kolej do lekarza. Gdy tam weszli, lekarz spytał się jak to się stało, oczywiście powiedziała prawdę, ale pominęła fragment dlaczego się zezłościła. 
 - Stopa nie jest złamana – Stwierdził doktor Koński po otrzymaniu zdjęć z prześwietlania – Jest tylko lekko skręcona, stąd ten ból. Macie kule? - zapytał. Tata przytaknął. - To świetnie! Aria Potrzebna Ci będzie taka specjalna opaska uciskową, ale ja Tobie ją dam. Przez  tydzień nie możesz stopy obciążać, dlatego będziesz chodzić o kulach. Rozumiesz?
 - Tak. - Odpowiedziała.
 - Nie możesz nic robić co obciąża stopę. Co lubisz robić? - Spytał doktor. 
 - Hmm. Lubię jeździć na motorze. - Odpowiedziała. Lekarz tylko pokręcił głową. - Szkoda. 
Wizyta się skończyła. Aria i jej tata pożegnali z lekarzem. Dziewczyna całą drogę do domu ani razu się nie uśmiechnęła, cała czas siedziała naburmuszona na przednim siedzeniu.
 - Dlaczego kopnęłaś w te pudło – zadał pytanie, może z ciekawości, a może dlatego by przerwać ciszę, ale w odpowiedzi uzyskał tylko ciszę. - Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać? - Zaczął się irytować. - Czy chodzi o tą kobietę, która do mnie przyszła?- Nadal nie odpowiedziała.- Aria nie masz się czym martwić, nikt nigdy nie zastąpi mamy, nikt – Powiedział jakby jej czytał w myślach. W tym momencie dojechali do domu. Aria otworzyła sobie drzwi od auta, tata szybko podbiegł do niej, ale ona nie chciała przyjąć pomocy, szybko ją odrzuciła, ale ojciec nie dał za wygraną, podniósł ją, oparł jej biodra o swój barek i trzymał za łydki. Aria zwisała głową w dół. Tata zaniósł ją do salonu i położył na wersalce. 
 - Ja idę poszukać kul, a ty załóż te coś na tą stopę. - Rozkazał jej. Rzucił tą opaską uciskową na stopę w jej twarz i poszedł do piwnicy. Dziewczyna posłuchała rozkazu taty i włożyła to coś na stopę. Bardzo ja stopa bolała. Położyła dwie poduszki na stole i na to dała stopę, włączyła telewizor, zaczęła skakać po kanałach, ku jej nieszczęściu nic nie leciało co by ją zainteresowało. Ostatecznie wyłączyła telewizor i przypomniało jej, że ma wyłączony telefon, włączyła go. Następnie przyszło do niej sześć SMS-ów – dwa od Jessie , która chciała pójść z nią na spacer. Reszta była od Mateusza, który zaproponował jej wyjazd nad jezioro na motorach. Następne wiadomości wskazywały, że zaczął się martwić dlatego, że nie odpisywała.
 - „ Sorry, nie mogę iść na spacer przez jakieś dwa tygodnie. :-( - Napisała Jessice.
 - „ Sorry, przez tydzień nie mogę jeździć na motorze. :-( - Odpisała Mateuszowi. Oboje w tym samym czasie napisali SMS-a o treści „Dlaczego?”. Aria napisała Jessice, że ma skręconą kostkę i że nie może jej nadwyrężać. . Po wysłaniu tego skopiowała treść wiadomości i wysłała to Mattiemu. Jessie zaczęła się dopytywać co się stało, odpisała jej szczerze co się stało , Jednak na pytanie „ Dlaczego się zdenerwowałaś?” odpowiedziała jednym prostym słowem „ Nieważne”. Mateusz przestał do niej pisać. W salonie zjawił się tata dziewczyny z kulami w ręku, oparł je o stolik, z sam usiadł na wersalce obok Arii i zaczął z nią rozmawiać. Jednak córka nie miała na to najmniejszej ochoty. 
 - Nadal jesteś na mnie zła.- Zadał te pytanie po raz dwudziesty. 
 - A powinnam? - Nareszcie ojciec dziewczyny usłyszał odpowiedź.
 - Właściwie sam nie jestem do końca pewny. Powiedz mi tylko jedno. - Ada pokiwała głową. - Czy chodzi o tą kobietę, która rano do mnie przyszła? Mów szczerze, bo wiesz jak ja nie znoszę kłamstw, szczególnie od ciebie. Jako rodzina mamy sobie gadać wszystko. 
 - Szczerze? To w pewnym sensie właśnie o nią chodzi. Bałam się że to właśnie ona może zastąpić mamę. Na pierwszy rzut oka wydawała się wredna, może chodzi o jej krzykliwy ubiór. Mama by się tak nigdy w życiu nie ubrała.
 -Jak ja Tobie już wcześniej mówiłem nikt nigdy nie zastąpi mamy. Ona pozostanie w naszych sercach już na zawsze. Co do tej kobiety to mnie z nią nic nie łączy. Mam do niej pewną sprawę, o której się zapewne dowiesz na niedługo. - Na zgodę się przytulili. 
 - Mogę teraz ja tobie zadać pytanie. - Tata pokiwał głową – Co sądzisz o Mateuszu? - Hmm. Jest to przyzwoity chłopak, który podobno miał problemy. Dla twojej informacji rozmawiałem z jego wujem. Bardzo sobie go chwali. Mateusz to bardzo biedny chłopak. Chyba wiesz co go w życiu spotkało, ale żebym go mógł lepiej ocenić musiałbym go lepiej poznać. 
 - Masz racie. Wiem o wszystkim co mu się przytrafiło. Kiedy mi o tym powiedział znieruchomiałam.
 Nagle przed domem rozległ się dźwięk motoru, a następnie ktoś zapukał do drzwi. Ojciec wstał i otworzył. Stał tam chłopak, o którym wcześniej rozmawiali. Trzymał on w ręku kask.
 - Dzień dobry. - Przywitał się z mężczyzną
. - Witam – podali sobie ręce. - Ty zapewne do Arii, prawda?
 - Ma pan rację. Napisała mi, że skręciła kostkę. Nie umiałem w to uwierzyć i przyjechałem się upewnić, czy to prawda. - Zaczął się tłumaczyć.
 - Chłopie! Nie musisz mi się tłumaczyć. Wchodź do środka. Mateusz za zgodą ojca dziewczyny wszedł do środka, podszedł do Arii, przytulił ją na przywitanie i usiadł na kanapie obok Arii. Obok Niej po drugiej stronie usadowił się pan Patrick. Mateusz czuł się bardzo nieswojo w taty Arii. Nie wiedział co powiedzieć, dziewczyny również się tak czuła
- A więc. - Przerwał ciszę pan Patrick. - Czy wy jesteście, no, no wiecie razem? - Zapytał niepewnie. 
 -Nie. - Odpowiedzieli równocześnie. - My się tylko przyjaźnimy. - Znowu zapadła cisza.
 - Może byście się napili herbatki? - Zaproponował ojciec po pięciu bardzo długich minutach. - Obydwoje pokiwali głowami.
 -Jak to się stało? - Zapytał Mateusz po tym jak tata Arii poszedł do kuchni. 
 - A więc, dzisiaj rano przyszła jakaś kobieta...- Ada opowiedziała mu co się stało ze szczegółami. ...Akurat gdy skończyła do salonu wszedł tata dziewczyny trzymający w rękach tacę z kubkami z herbatką, talerzyk z ciastami, czekoladą i innymi smakołykami. Położył to na stoliku i każdy wziął kubek, pili małymi łyczkami.
 - Ja muszę iść na miasto. - Oznajmiła tata Arii po wypiciu herbaty i zjedzeniu dwóch czekoladek. Po tych słowach ubrał białe Adidasy i wyszedł, więc Aria i Mateusz zostali sami. 
 Przez godzinę gadali o różnych sytuacjach, które im się kiedyś przytrafiły. Aria opowiedziała jak jej ciocia (bliźniczka mamy) przyszła ich odwiedzić, Aria wtedy otworzyła drzwi i krzyknęła do taty: „ Mama żyje!”.
 - A teraz koniec gadania o mnie powiedź coś o sobie. - Dodała koniec.
 - Co ja mam tobie powiedzieć? - Zastanawiał się na głos – Już wiem! Opowiem tobie o moim szkicowniku. Dostałem go zaraz po twoim wyjeździe, żebym o tobie tak często nie myślał. Jednak za bardzo to się nie udało. Dopiero cztery, pięć lat temu zacząłem w nim rysować. Tak się tym zainteresowałem, że dostałem się do szkoły artystycznej. Zostałem siedzieć w drugiej klacie gimnazjum, więc miałem problemy z dostaniem się do tej szkole, ale udało się. Wszyscy, który widzieli moje rysunki twierdzą, że mam wielki talent, ale cóż względem siebie jestem bardzo wymagając, więc zawsze mówię, że mi to nie wyszło, wiem jednak, że jest inaczej. - Uśmiechnął się do Arii. - Chcesz je zobaczyć?
 - Tak! Cieszę się, że że mi to zaproponowałeś – Przytuliła go czule, w tym momencie zdała sobie sprawę co do niego czuje.
 - A może narysuję Ciebie. Co o tym myślisz? - Uśmiechnął się jeszcze bardziej, pokazując rząd idealnie białych zębów. W odpowiedzi uzyskał głośne TAK. - To może jurto o 14.00?- Zaproponował.
 - Mi pasuje. - Odpowiedziała po chwili zastanowienia. 
 - To świetnie. Teraz muszę już lecieć. - Wstał. Przytulił ją na pożegnanie i sobie poszedł. 
 Aria została sama. Wzięła kule i pokuśtykała do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, do uszu wsadziła słuchawki i włączyła pierwszą lepszą piosenkę. Czas automatycznie zaczął płynąć szybciej, po godzinie zasnęła. Po trzech godzinach skończyły jej się piosenki na telefonie, jednak ostatecznie obudził ją tata, który właśnie wchodził do pokoju. U jego stóp stał słodki czarny szczeniaczek o białych łapkach i uszku.
 - I jak Ci się podoba? - Odezwał się Ojciec dziewczyny. Nie czekając jednak na odpowiedź dodał jeszcze:- Jest twój. - Wziął szczeniaka na ręce i położył go na łóżku. Od razu zasnął.
 Mężczyzna wyszedł z pokoju. Aria zasnęła.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ Mam nadzieje, że się podoba. Przepraszam że dodałam ten rozdział tak późno, ale wczoraj miałam zabiegany dzień.  Życzę miłego dnia. :-* . 

3 komentarze: