Po południu
pojechała Na trasę motocrossową, gdzie była umówiona z
Toffikiem. Do ustalonej wcześniej godziny było pół godziny, więc
przejechała się trochę po trasie. Zachciało jej się pić. Przy
wodopoju stała dziewczyna o blond włosach, obok niej była czerwona
Yamaha.
- Mogłabyś się
przesunąć? Chciałabym się napić. - powiedziała Aria, lecz
dziewczyna ani drgnęła, więc Ada powtórzyła – Mogłabyś się
przesunąć? Chciałabym się napić – Tym razem dziewczyna
pokazała na wodopój. Aria pokiwała głową, blondynka się
przesunęła. Niespodziewanie ktoś położył rękę na ramieniu
Arii, która momentalnie się przestraszyła i zakrztusiła się
wodą.
- Nie chciałem ciebie wystraszyć. - Powiedział znajomy głos,
był to Toffik – Przepraszam – Dodał.
-Nic się nie stało.
- Aria odwróciła się jej wzrok zaczął śledzić tą blondynę,
która właśnie wsiadała na motor.
- Co to za dziewczyna? -
Zapytała Toffika
- Moja młodsza siostra Ola. Poznałaś
już ją?
- Niestety nie. -
Odpowiedziała na pytanie. - Czy ona jest... - Zacięła się, nie
chciała wymówić słowa „ głucha” . Było to dla niej za
trudne, Ola właśnie się zatrzymała i stanęła obok swojego brata
i pokazała coś rękami. „ To twoja nowa koleżanka?”
przetłumaczyła sobie w głowię. Toffik przytaknął.
- „To jest Aria” – pokazał na migi, ostatnie
słowo musiał przeliterować – „Przyjaciółka Mateusza.” -
Dodał. Aria podała jej rękę.
Ada nie wiedziała co ma zrobić, czy pokazać coś na migi, czy
spytać o coś Toffika. Oprócz mamy nie znała nigdy żadnego
głuchego.
- Nie znasz
nikogo głuchego, co nie? - w odpowiedzi dostał wielką ciszę
- Kiedyś znałam.
- oznajmiła po chwili. - Ale już nie znam.
- Przecież to nie ma sensu. Jak mogłaś znać a teraz możesz
nie znać? - Zapytał Toffik drapiąc się po głowie.
- To jest bardzo skomplikowane i to moja prywatna
sprawa – powiedziała. - To jak z tą nauką jazdy? - Zmieniła
temat.
- Przejedź się na około dwa
razy.- rozkazał, a ona tak uczyniła. - Za ostre robisz zakręty.
Przy zakrętach musisz odrobinę zwolnić, a potem gaz do dechy.
Zacznijmy o tego.
Aria założyła kask na głowę i pojechała.
Pierwszy zakręt przejechała idealnie, ale przy drugim za późno
zwolniła i wywróciła się, leżała w bezruchu pod motorem. Toffik
po pewnej chwili do niej przybiegł, zdjął z niej motor, nachylił
się nad jej twarzą, na szczęście oddychała. Po do minucie
odzyskała przytomność. W tym momencie Ola przybiegła do nich.
- „Nic
jej nie jest?” - Zapytała za migi.
- „Jest dobrze” - Aria pokazała odpowiedź w języku
dla głuchych i wstała.
- To ty umiesz język migowy? Jakim cudem? - Zadziwił się
Toffik.
- Przecież mówiłam, że znałam osobę głuchą.
- Usłyszał w odpowiedzi, żeby Ola zrozumiała co powiedziała
wymigała odpowiedź, równocześnie mówiąc.
- Ale to przecież nie ma
sensu. Gdzie się tak nauczyłaś? - Zainteresował się chłopak
- „ Nie znam
żadnej osoby, która mówi i miga równocześnie” - zamigała Olka
- „ To już znasz”
- pokazała. - Chyba muszę już iść – Zwróciła się do
Toffika, Pożegnali się i Aria wsiadła na motor i pojechała do
domu.
Przed domem
zauważyła, że Jessica opala się w ogródku, na szczęście jej
nie zobaczyła na motorze. Podniosła tylko głowę, ale Aria była
już w garażu. „ Chyba mnie zobaczyła” Pomyślała. Poszła do
swojej garderoby i szybko się przebrała w krótkie kolorowe
spodenki i niebieską bokserkę z napisem „ I ♥
motorcycle” , którą dostała od Taty. Włosy spięła w wysoki
kucyk i zeszła do kuchni, kiszki jej marsza grały, więc
postanowiła sobie podgrzać obiad, który tata niestety musiał sam
zjeść. Po zjedzeniu tego włączyła Laptop żeby pooglądać sobie
ulubiony serial „Pretty
Little Liars”. Można było powiedzieć, że się od tego serialu
uzależniła. W połowie odcinka usłyszała dzwonek do drzwi. Przed
nimi stała Jessie ubrana w fioletową bokserkę i jeansowe szorty.
- Hejka. - Przywitała się z Jessicą – Wejdź
proszę.- Wskazała do salon. Dziewczyna
przyjęła zaproszenie.
-
Co tam u Ciebie? - Jessica usiadła za kanapie, skrzyżowała nogi.
- Nic ciekawego. - Odpowiedziała. - Chcesz się czegoś
napić - Jessie przytaknęła. - Herbaty?
- Ok. A masz
owocową?
- Tak.- Aria poszła do kuchni, po
krótkiej chwili wróciła z dwoma kupkami z herbatą w rękach.
Położyła to na stoliku w salonie i poszła po ciasteczka.
Następnie usiadła obok koleżanki.
- Co dzisiaj robiłaś? - Jessie zadała pytanie, pocukrowała
sobie herbatkę dwoma łyżeczkami cukru.- nie masz się czym
martwić, widziałam ciebie dzisiaj jak wyjeżdżałaś z garażu na
motorze.
- Byłam na trasie
Motocrossowej, tam poznałam Olę, od razu ją polubiłam.
- Masz na myśli tą
głuchą siostrę Amadeusza? - Zainteresowała się Jessie.
- Kto to Amadeusz? -
Nie umiała skojarzyć o kogo chodzi Jessice.
- Jego kumple gadają
na niego Toffik.
-
Aha.
Tak o nią chodzi. Jest bardzo miła.
- Zapewne poznałaś już jej brata, co nie? Przyjaźni się
z tym twoim znajomym, nie raz widziałam ich razem, ale nigdy nie
miałam przyjemności poznać jego imienia, mówią mu po prostu
„Stary”. Chyba jest najstarszy tej paczki. - Powiedziała to tak
szybo,że Aria to z trudem zrozumiała.
- Poznałam go. - Odpowiedź, była krótka, ale zwięzła.
- Ola, jego siostra w naszym wieku jest głuchoniema od
uro...
- To ze ktoś jest głuchy – przerwała jej
Aria – to nie znaczy że jest niemy. Uwierz mi wiem lepiej niż ty.
- Bronisz ją, ale to nie ważne, w dzieciństwie
nikt nie chciał się z nią bawić, wszyscy
się z niej śmiali, ale ona się tym nie interesowała, bo miała
brata, który się nią zajmował, kiedy tylko miał czas. Specjalnie
dla niej nauczył mówić na migi. Podziwiałam go za to. Chyba nadal
ona jest dla niego najważniejsza na świecie. - Znowu powiedziała
to bardzo szybko, że Aria z trudem nadążała - Mieszkają tuż
obok mnie po prawej stronie. Dlatego wiem to wszystko. Amadeusz jest
bardzo miły, zawsze mówi mi „cześć”, niekiedy nawet się
zatrzymuje i zaczyna ze mną rozmawiać. Dziwię się tylko,
dlaczego? Przecież jest ode mnie o trzy lata starszy. - Dziewczyna
upiła łyk i sięgnęła po ciastko.
- Może
dlatego, że jest po uszy zakochany w Tobie. - Zażartowała Aria. -
He he.
- Naprawdę w to
wątpię. - Wzięła to na poważnie. - Może chce być dobrym
sąsiadem. Muszę przyznać, że przystojny to on jest, ale szans u
niego nie mam żadnych.
- Przesadzasz. Widziałam po jego oczach, że
jest w kimś naprawdę zakochany.
- Na pewno nie we mnie. Ja nie mam szans u niego. Dzieli nas trzy
lata. Jeszcze ta jego siostra. Muszę
już iść, dziękuję za herbatkę i ciasteczka. - Wstała i
podeszła do drzwi. - Pa - Pa
pa. Odezwę się jeszcze. - Jessie poszła, a Aria pozostała sama.
Na
dworze robiło się coraz cieplej, jej tata pracował w ogródku.
Aria wyszła do taty, wzięła wiadro, kopaczkę i
zaczęła plewić, znalazła sobie przynajmniej zajęcie na dwie
godziny. Słońce już tak bardzo nie paliło, więc raczej nie
dostanie poparzenia słonecznego, dlatego zdecydowała się na takie
zajęcie. Gdy skończyła, nabrała ochoty na truskawki, więc poszła
po koszyczek i przez półgodziny napełniła go tymi pysznymi
owocami.
Poszła do taty, który właśnie
robił coś w stajni.
- wyplewiłam ogródek i
pozbierałam truskawki – Pochwaliła się.
- A ja zrobiłem porządek
w stajni. Mam zamiar ją zburzyć, bo po co ma ona tutaj stać, skoro
i tam nie mamy już koni. Chyba
mnie rozumiesz.
- Tak. A co tutaj
będzie zamiast tego?
- Nie wiem. Może zasadzę kilka sadzonek jabłoni, ale to nie
jest już pewne.
Nagle usłyszeli potężny grzmot. Szybko uciekli do domu,
wyłączyli telewizor z prądu i telefony. Zaczęło
padać, na początku lekko, a po pięciu minutach lało jak cebra. Po
chwili piorun uderzył w ziemię, że wszystko przez ułamek sekundy
wyglądało
jakby był dzień, ale potem nastąpiła ciemność. Cała wieś była
bez prądu. Aria po omacku naszykowała sobie coś do jedzenia. Nie
była do końca pewna co wyciągnęła z lodówki, kształtem
przypominało ser pleśniowy, ukroiła kilka plasterków, następnie
wyjęła chleb i ukroiła jedną pajdę i położyła na niego
plasterki tego czegoś co wyciągnęła z lodówki. Po ugryzieniu
okazało się, że to jednak ten ser. Zjadła to z wielki apetytem.
- Znalazłem
latarki – Pochwalił się tata, który przez półgodziny szukał
latarek w pudłach – Proponuję by rozpakować te pudła. Jeszcze
sobie nogi połamiemy.
- Jutro z samego rana coś rozpakuję. Teraz
pójdę spać. Dobranoc.
Aria poszła do swojej garderoby, przybrała
się w piżamę, umyła zęby i poszła do łóżka. Z powodu burzy
nie umiała zasnąć. Burza powoli się oddalała, więc Aria mogła
już zasnąć. Rano obudził ją dzwonek
do drzwi. „Kto to może być?” pomyślała sobie. Szybko się
ubrała i
poszła utworzyć. Stała tam jakaś nie wyższa niż Aria kobieta.
- Dzień dobry. - Oznajmiła pięknym głosem.
- Dzień dobry. - kobieta podała jej
dłoń.
- Niech pani wejdzie. - Wskazała na salon.
- Dobrze. - Przyjęła zaproszenie, weszła
do środka. - Ja przyszłam do twojego taty. - Oznajmiła.
- Już go wołam. - Aria podeszła
do schodów – Tato! - zawołała, tata od razu ją posłuchał.
- Coś się stało, kotku? - Zapytał
schodząc po schodach.
- Masz gościa. - Poinformowała go.
Tata zaczął od razu
rozmawiać z kobietą.
Dziewczyna nie chciała podsłuchiwać tej rozmowy, więc poszła do
swojego pokoju. „Świetnie. Tata zapewne chce zastąpić mamę tym
czymś, co tu przed chwilą przyszło” -Pomyślała i ze złości
kopnęła w jedno z pudeł leżących na ziemi, z hukiem upadła na
ziemię. Musiała sobie stłuc nogę i to bardzo. Z trudem
przykuśtykała do łóżka, na którym usiadła, sprawdziła, czy
stopa ma się tak źle jak bolało. Na szczęście nie wyglądała na
złamaną, chyba ją sobie tylko mocno stłukła. Odetchnęła z
ulgą, ale
lekarz musiałby obejrzeć nogę, tak będzie najlepiej.
Po pięciu minutach do pokoju
wszedł tata, szybko podbiegł do łóżka córki.
- Co się stało? - Zapytał Arię, która
właśnie masowała właśnie stopę.
- Przypadkiem kopnęłam w pudło i
chyba sobie bardzo stłukłam stopę. Strasznie
boli, ale wydaje mi się, że nie jest złamana.
- Może lepiej jeśli zobaczy to lekarz, on lepiej oceni.
- Aria kiwnęła głową.
Ojciec
pomógł Arii dojść do auta i wejść do środka. Pojechali na
pogotowie. Przez
dziesięć minut czekali na swoją kolej do lekarza. Gdy tam weszli,
lekarz spytał się jak to się stało, oczywiście powiedziała
prawdę, ale pominęła fragment dlaczego się zezłościła.
- Stopa nie jest złamana –
Stwierdził doktor Koński po otrzymaniu zdjęć z prześwietlania –
Jest tylko lekko skręcona, stąd ten ból. Macie
kule? - zapytał. Tata przytaknął. - To świetnie! Aria Potrzebna
Ci będzie taka specjalna opaska uciskową, ale ja Tobie ją dam.
Przez tydzień nie
możesz stopy obciążać, dlatego będziesz chodzić o kulach.
Rozumiesz?
- Tak.
- Odpowiedziała.
- Nie możesz nic robić co obciąża stopę. Co lubisz
robić? - Spytał doktor.
- Hmm. Lubię jeździć na motorze. - Odpowiedziała.
Lekarz tylko pokręcił głową. - Szkoda.
Wizyta
się skończyła. Aria i jej tata pożegnali z lekarzem. Dziewczyna
całą drogę do domu ani razu się nie uśmiechnęła, cała czas
siedziała naburmuszona na przednim siedzeniu.
- Dlaczego kopnęłaś w te pudło –
zadał pytanie, może
z ciekawości, a może dlatego by przerwać ciszę, ale w odpowiedzi
uzyskał tylko ciszę. - Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać? -
Zaczął się irytować. - Czy
chodzi o tą kobietę, która do mnie przyszła?-
Nadal nie odpowiedziała.- Aria nie masz się czym martwić, nikt
nigdy nie zastąpi mamy, nikt – Powiedział jakby jej czytał w
myślach. W tym momencie dojechali do
domu. Aria
otworzyła sobie drzwi od auta, tata szybko podbiegł do niej, ale
ona nie chciała przyjąć pomocy, szybko ją odrzuciła, ale ojciec
nie dał za wygraną, podniósł ją, oparł jej biodra o swój barek
i trzymał za łydki. Aria zwisała głową w dół. Tata zaniósł
ją do salonu i położył na wersalce.
-
Ja idę poszukać kul, a ty załóż
te coś na tą stopę. - Rozkazał jej.
Rzucił tą opaską uciskową na stopę w jej
twarz i poszedł do piwnicy. Dziewczyna posłuchała rozkazu taty i
włożyła to coś na stopę. Bardzo
ja stopa bolała. Położyła dwie poduszki na stole i na to dała
stopę, włączyła telewizor, zaczęła skakać po kanałach, ku jej
nieszczęściu
nic nie leciało co by ją zainteresowało.
Ostatecznie
wyłączyła telewizor i przypomniało jej, że ma wyłączony
telefon, włączyła go. Następnie przyszło do niej sześć SMS-ów
– dwa od Jessie , która chciała pójść z nią na spacer. Reszta
była od Mateusza, który zaproponował jej wyjazd nad jezioro na
motorach. Następne wiadomości wskazywały, że zaczął się
martwić dlatego, że nie odpisywała.
- „ Sorry, nie mogę iść na spacer przez
jakieś dwa tygodnie.
:-( - Napisała Jessice.
- „ Sorry, przez tydzień nie mogę jeździć na motorze. :-(
- Odpisała Mateuszowi. Oboje w
tym samym czasie napisali SMS-a o treści „Dlaczego?”. Aria
napisała Jessice, że ma skręconą kostkę
i że nie może jej nadwyrężać. . Po wysłaniu tego skopiowała
treść wiadomości i wysłała to Mattiemu. Jessie zaczęła się
dopytywać co się stało, odpisała jej szczerze co się stało ,
Jednak
na pytanie „ Dlaczego się zdenerwowałaś?” odpowiedziała
jednym prostym słowem „ Nieważne”. Mateusz przestał do niej
pisać.
W salonie zjawił się tata
dziewczyny z kulami w ręku, oparł je o stolik, z sam usiadł na
wersalce obok Arii i zaczął z nią rozmawiać. Jednak córka nie
miała na to najmniejszej ochoty.
- Nadal jesteś na mnie zła.-
Zadał te pytanie po raz dwudziesty.
- A powinnam? - Nareszcie ojciec
dziewczyny usłyszał odpowiedź.
- Właściwie sam nie jestem do końca pewny.
Powiedz mi tylko jedno. - Ada pokiwała głową. - Czy chodzi
o tą kobietę, która rano do mnie przyszła? Mów szczerze, bo
wiesz jak ja nie znoszę kłamstw, szczególnie od ciebie. Jako
rodzina mamy sobie gadać wszystko.
- Szczerze? To w pewnym sensie właśnie o nią chodzi. Bałam
się że to właśnie ona może zastąpić mamę. Na pierwszy rzut
oka wydawała się wredna, może chodzi o jej krzykliwy ubiór. Mama
by się tak nigdy w życiu nie ubrała.
-Jak
ja Tobie już wcześniej mówiłem nikt nigdy nie zastąpi mamy. Ona
pozostanie w naszych sercach już na zawsze. Co do tej kobiety to
mnie z nią nic nie łączy. Mam do niej pewną sprawę, o której
się zapewne dowiesz na niedługo. - Na zgodę się przytulili.
- Mogę teraz ja tobie
zadać pytanie. - Tata pokiwał głową – Co sądzisz o Mateuszu?
- Hmm.
Jest to przyzwoity chłopak, który podobno miał problemy. Dla
twojej informacji rozmawiałem z jego wujem. Bardzo sobie go chwali.
Mateusz to bardzo biedny chłopak. Chyba wiesz co go w życiu
spotkało, ale żebym go mógł lepiej ocenić musiałbym go lepiej
poznać.
- Masz racie. Wiem o wszystkim
co mu się przytrafiło. Kiedy mi o tym powiedział znieruchomiałam.
Nagle przed domem rozległ się dźwięk motoru, a
następnie ktoś zapukał do drzwi. Ojciec wstał i otworzył. Stał
tam chłopak, o którym wcześniej rozmawiali. Trzymał
on w ręku kask.
- Dzień dobry. - Przywitał
się z mężczyzną
.
- Witam – podali
sobie ręce. - Ty zapewne do Arii, prawda?
- Ma pan rację.
Napisała mi, że skręciła kostkę. Nie umiałem w to uwierzyć i
przyjechałem się upewnić, czy to prawda. - Zaczął się
tłumaczyć.
- Chłopie! Nie musisz mi się
tłumaczyć. Wchodź do środka.
Mateusz za zgodą ojca
dziewczyny wszedł do środka, podszedł do Arii, przytulił ją na
przywitanie
i usiadł na kanapie obok Arii. Obok Niej po drugiej stronie usadowił
się pan Patrick. Mateusz czuł się bardzo nieswojo w taty
Arii. Nie wiedział co powiedzieć, dziewczyny również się tak
czuła.
- A
więc. - Przerwał ciszę pan Patrick. - Czy wy jesteście, no, no
wiecie razem? - Zapytał niepewnie.
-Nie. -
Odpowiedzieli równocześnie. - My się tylko przyjaźnimy. - Znowu
zapadła cisza.
- Może byście
się napili herbatki? - Zaproponował ojciec
po pięciu bardzo długich minutach. - Obydwoje pokiwali głowami.
-Jak to się stało? - Zapytał
Mateusz po tym jak tata Arii poszedł do kuchni.
- A
więc, dzisiaj rano przyszła jakaś kobieta...- Ada opowiedziała
mu co się stało ze szczegółami.
...Akurat gdy skończyła do salonu
wszedł
tata dziewczyny trzymający w rękach tacę z kubkami z herbatką,
talerzyk z ciastami,
czekoladą i innymi smakołykami. Położył to na stoliku i każdy
wziął kubek, pili małymi łyczkami.
- Ja muszę iść na miasto. - Oznajmiła tata Arii po wypiciu
herbaty i zjedzeniu
dwóch czekoladek. Po tych słowach ubrał białe Adidasy i wyszedł,
więc Aria i Mateusz
zostali sami.
Przez godzinę gadali
o
różnych sytuacjach, które im się kiedyś przytrafiły. Aria
opowiedziała jak jej ciocia (bliźniczka mamy) przyszła ich
odwiedzić, Aria wtedy otworzyła drzwi i krzyknęła do taty: „
Mama żyje!”.
- A teraz
koniec gadania o mnie powiedź coś o sobie. - Dodała koniec.
- Co ja mam tobie
powiedzieć? - Zastanawiał się na głos – Już wiem! Opowiem
tobie o moim szkicowniku. Dostałem go zaraz po twoim wyjeździe,
żebym o tobie tak często nie myślał. Jednak za bardzo to się nie
udało. Dopiero cztery, pięć lat temu zacząłem w nim rysować.
Tak się tym zainteresowałem, że
dostałem się do szkoły artystycznej. Zostałem siedzieć w drugiej
klacie gimnazjum, więc miałem problemy z dostaniem się do tej
szkole, ale udało się. Wszyscy, który widzieli moje rysunki
twierdzą, że mam wielki talent, ale cóż względem siebie jestem
bardzo wymagając, więc zawsze mówię, że mi to nie wyszło, wiem
jednak, że jest inaczej. - Uśmiechnął się do Arii. - Chcesz je
zobaczyć?
- Tak!
Cieszę się, że że mi to zaproponowałeś – Przytuliła go
czule, w tym momencie zdała sobie sprawę co do niego czuje.
- A może narysuję
Ciebie. Co o tym myślisz? - Uśmiechnął się jeszcze bardziej,
pokazując rząd idealnie białych zębów. W odpowiedzi uzyskał
głośne TAK. - To może jurto o 14.00?- Zaproponował.
- Mi pasuje. - Odpowiedziała po chwili zastanowienia.
- To
świetnie. Teraz muszę już lecieć. - Wstał. Przytulił ją na
pożegnanie i
sobie poszedł.
Aria została sama.
Wzięła kule
i
pokuśtykała do swojego pokoju. Położyła się na łóżku, do
uszu wsadziła słuchawki i włączyła pierwszą lepszą piosenkę.
Czas automatycznie zaczął płynąć szybciej, po godzinie zasnęła.
Po trzech godzinach skończyły
jej się piosenki na telefonie, jednak ostatecznie obudził ją
tata, który właśnie wchodził do pokoju. U jego stóp stał słodki
czarny szczeniaczek o białych łapkach i uszku.
- I jak Ci
się podoba? - Odezwał się Ojciec dziewczyny. Nie czekając jednak
na
odpowiedź dodał jeszcze:- Jest twój. - Wziął szczeniaka na ręce
i położył go na łóżku. Od razu zasnął.
Mężczyzna wyszedł z pokoju. Aria zasnęła.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ Mam nadzieje, że się podoba. Przepraszam że dodałam ten rozdział tak późno, ale wczoraj miałam zabiegany dzień. Życzę miłego dnia. :-* .
Superrrr....next ;*
OdpowiedzUsuńJej, *.* Kocham czekam na następne <3
OdpowiedzUsuńja też czekam
OdpowiedzUsuń